Pewnego razu rozstać się przyszło
On a station – maybe close to Vistula river –
Na jakimś dworcu – może nad Wisłą –
Someone who’d already seen everything in life
Komuś kto w życiu widział już wszystko,
One day had to say goodbye
Z własną walizką.
To his own suitcase.
Zjechali razem chyba pół świata.
They’d travelled together roughly half the world,
Siekły ich mrozy, grzały ich lata.
Bitten by frosts, warmed by summers.
On na walizce rany wciąż łatał,
He kept patching the suitcase’s wounds,
Za łatą łata.
One patch over another.
Nosił w niej rady jeszcze od matki.
He carried in it advice still from his mother.
Były tam wiersze i polne kwiatki.
There were poems there and wild flowers.
Lecz nie pojadą w swój rejs ostatni
But such stuff
Takie manatki.
Will not be taken on the last journey.
Bo przyszedł pociąg prosto do nieba.
Because there arrived a direct train to Heaven.
Powiedział stary: „Kochana, przebacz.
The old man said: Dear, forgive me.
Po co mam w niebie chodzić z walizką?
Why should I walk around Heaven with a suitcase?
Tam mają wszystko.”
They have everything there.
Bo przyszedł pociąg prosto do nieba.
Because there arrived a direct train to Heaven.
Powiedział stary: „Kochana, przebacz.
The old man said: Dear, forgive me.
Po co mam w niebie chodzić z walizką?
Why should I walk around Heaven with a suitcase?
Tam mają wszystko.”
They have everything there.